http://frikul.pl/muzyka/darmowa-muzyka-w-internecie/
Ciągłe fragmenty melodii czy tekstów przeszywające głowę. Chęć sięgnięcia po słuchawki niczym po papierosa przez palacza. Przeżywanie wraz z Nią wszystkich swoich smutków i radości. Błysk w oku gdy do uszu dociera gloryfikowany dźwięk. To mogą być objawy muzo-holizmu.
Nie brakuje tych, którzy umniejszają temu zjawisku mylące jest z przyzwyczajeniem czy hobby. Dla mnie jest to nie mniej uzależniające od alkoholizmu czy narkomanii (oczywiście mając świadomość, że skutki tych dwóch są o wiele poważniejsze). Oczywiście muszę dookreślić, że nie chodzi mi o słuchanie muzyki w radio czy oglądanie Eska TV. Chodzi mi o stan gdy:
- występuje trwała więź między emitowanymi emocjami a słuchana wtedy muzyką
- słowa piosenki inspirują nas do działania (pomagają w podjęciu życiowych decyzji)
- kreatywność realizowana jest w szeroko pojętym robieniu muzyki
- słuchanie muzyki staję się swego rodzaju parasolem odsłaniającym nas od innych
- muzyka jest najlepszym przyjacielem (występuje więź umysłowa)
Dziś nadal jest to zajawka lecz życie zamiast inspirować burzy moje chęci napisania tekstu. Mimo to jestem pewien, że nadal czuje w sercu to co czułem na początku. Najważniejsze jest to co wychodzi z serca, reszta to tylko umowna forma. A w mojej głowię jest wiele melodii i tekstów, które je przeszywają. Z czasem rodząc myśli które wyrażam w kawałkach.
Najważniejsze jest to co wychodzi z serca, reszta to tylko umowna forma.
OdpowiedzUsuńWiesz, że czekam na kolejne dzieło?
dziękuje, że czekasz ;)
Usuń