poniedziałek, 14 października 2013

Deficyt horyzontów

Serwus ! Wracam po małej przerwie z nowym tekstem, postaram się być bardziej systematyczny.


Gdyby pluralizm wyborów form spędzania wolnego czasu szedł w parze z tym, że ludzie oddają się coraz bardziej wartościowym zajęciom - nie było by tego posta. Młodość, witalność i kreatywność zasnuwa płachta rozbudzonych hedonistycznych potrzeb. Pikuś gdyby były one realne ale zaryzykuje tezę, że siedzi to w naszych głowach.

Pójściem na skróty było by stwierdzenie (jakże znane i lubiane przez panie w podeszłym wieku): "takie teraz czasy". Jestem oponentem takiego frazesu. Nie trawię biernego płynięcia z nutem rzeki. Biegnięcia tam gdzie wszyscy biegną bo jakieś medium (guru) narzuciło zdanie ciapowatej masie. Zatracenie się w pracy, nauce (jeśli to możliwe) lub w pomocy innym jest do przyjęcia. Coś budzi się we mnie gdy ludzie tracą czas na gry, denne seriale, sens życia upatrują w piciu czy jedzeniu. Należę (być może) do niszy ludzi, którzy sens życia nie potrafią definiować bez hobby, zainteresowania któremu można się oddać (w nadziei na obopólną korzyść). Świat wpaja nam wzorzec bezrefleksyjnego konsumenta, który wszystko może skonsumować. Okej. Może ale nie musi. Rozumiem argumentację że horyzonty podjęcia pracy spazmatycznie się zamykają. Ale to chyba rozum a głębiej praca na własnym rozwojem czyni nas ludźmi ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!